Nazywanie roślin omawianych w tym serwisie roślinami owadożernymi nie
do końca opisuje ich prawdziwą naturę. W środowisku naturalnym bowiem
żywią się one także innymi zwierzętami: pajęczakami i innymi
stawonogami (owady mają tylko 3 pary odnóży), płazami, a nawet
gryzoniami i małymi ptakami. Jeśli mamy ogródek i wystawimy je na dwór
(dla niektórych bardziej zrozumiałym stwierdzeniem będzie "na pole" ;)
to same będą łapały sobie pożywienie. Jeśli jednak nie mamy takiej
możliwości i nasza kolekcja znajduje się w mieszkaniu lub w
akwaterrarium, będziemy zmuszeni je dokarmiać.
Oto powszechnie dostępne zwierzątka (i nie tylko) i ich przydatność jako pokarm dla roślin:
- muchy - nie dla rosiczek i tłustoszy, dla muchołówek tylko mniejsze. Dobre dla dzbaneczników;
- ziemiórki - jeśli
ktoś ma rośliny owadożerne to ma i ziemiórki. Łapią się do saraceni,
dzbaneczników i cefalotusów, jednak głównym ich pogromcą są rosiczki i
tłustosze (te ostatnie są w stanie bardzo skutecznie zmniejszyć ich
populację na naszych roślinach). Ich żyjące w ziemi larwy są pokarmem
dla lądowych tłustoszy i żenlisei;
- komary - idealne dla rosiczek i tłustoszy, a także dla młodych muchołówek;
- muszki owocówki (octówki - Drosophila melanogaster)
- wydają się idealnym pokarmem dla rosiczek i tłustoszy: małe, bez
trudu można je zwabić owocami, drożdżami, piwem lub winem, można je
nawet hodować. Niestety są dość silne i nie mają większych problemów z
zejściem z lepkich liści tłustosza czy mniejszych rosiczek. Jest na to
jednak pewien sposób: wystarczy przyuważyć moment, w którym owad siada
na liściu i przewrócić go patyczkiem tak, aby przykleił się do liścia
skrzydełkami. Wtedy szanse, że muszka zejdzie z rośliny są bardzo małe;
- mszyce - często
lądują na wystawionych na dwór tłustoszach. Można karmić nimi rosiczki
(wystarczy zerwać pęd rośliny, na którym są mszyce, a potem dotknąć nim
liście rosiczki), ale trzeba uważać, by nie dostały się na
"nieowadożerną" część liścia - rozmnażają się błyskawicznie;
- pająki - są pożyteczne, ale jeśli już nam się nawiną to można nimi karmić rośliny;
- biedronki - są
pożyteczne, gdyż zarówno dorosłe jak i ich larwy zjadają mszyce, ale
hodowcy często karmią nimi rośliny (zwłaszcza muchołówki);
- świerszcze - można
czasem kupić w sklepie zoologicznym, można też hodować samemu. Są one
jednym z lepszych rozwiązań na dokarmianie roślin;
- złotooki - małe,
zielone owady, z półprzeźroczystymi, zielonymi skrzydłami. Zwabione
światłem żarówek wpadają wieczorem do domów. Są dobrym pożywieniem dla
roślin, ale ponieważ są bardzo pożyteczne (zarówno larwy jak i dorosłe
żywią się mszycami), wypuszczamy je na dwór;
- skorki - dobre, ale pożyteczne (w ogrodzie zjadają mszyce) - wybór należy do Ciebie ;) ;
- mączliki - na co dzień szkodniki roślin, ale można spróbować usuwać je z liści rosiczkami;
- karaluchy, prusaki, karaczany
- trzy nazwy, ale chodzi o tego samego owada. Niewielkie biegają po
naszych domach, ale tropikalne odmiany mogą osiągnąć kilkanaście
centymetrów. Nie powinno się ich używać, gdyż mają w sobie i na sobie
mnóstwo zarazków;
- biegacze - w
przeciwieństwie do karaluchów, które mają na wierzchu skrzydła,
biegacze mają twardy pancerzyk. Do naszych domów dostają się przez
przypadek. Są pod ochroną, gdyż są bardzo pożyteczne: polują na ślimaki
i inne szkodniki;
- komarnice - wpadają
wieczorem do naszych domów i wyglądają jak wielkie komary. Dorosłe są
niegroźne - żywią się sokiem roślin i opadłych owoców, ale duża ilość
larw może spowodować poważne uszkodzenie trawnika. Spokojnie możemy
używać ich do karmienia roślin;
- stonogi - szare
"owady" (dokładnie to stawonogi) występujące pod kamieniami. Żywią się
martwą materią organiczną. Odradzam wrzucanie ich do wąskich saraceni
(blokują się w środku rurki), mogą być też za twarde dla muchołówki;
- pareczniki, wije -
gdy podniesiemy na dworze kamień czasem uciekają spod niego rude,
segmentowane stawonogi. Są one drapieżnikami i należy je ostrożnie
łapać. Młode przyklejały mi się czasem do liście tłustosza, starsze do
muchołówki;
- krocionogi - mają mnóstwo odnóży, zaniepokojone zwijają się w spiralę. Ich przydatność nie jest zbyt duża;
- żuki - lepiej nie dawać muchołówkom - są twarde i pułapka zamykając się może się uszkodzić;
- pszczoły - są pożyteczne i lepiej zostawmy je w spokoju;
- osy - łapanie na własną odpowiedzialność, złowione dość szybko opuszczają pułapkę wygryzając w niej otwór;
- trzmiele - są pod ochroną;
- mrówki - z łatwością
zejdą z tłustosza i małych rosiczek (chociaż do większych, które
wystawiam czasem na dwór, same potrafią się przykleić). Mają jad (kwas
mrówkowy), którym mogą atakować roślinę oraz silne szczęki. Sam ich nie
łapię, czasem łapią się same;
- ważki - ponieważ żyją
w podobnym środowisku często są ofiarą roślin owadożernych. Małe,
niebieskie, są często pokazywane na filmach przyrodniczych;
- motyle - mielibyście sumienie? Poza tym część jest pod ochroną;
- gąsienice - proponuję
tylko te z kapusty, gdyż inne mogą okazać się w przyszłości chronionymi
motylami. Na pewno nie zbierajmy gąsienic z pokrzyw!
- koniki polne - mniejszymi czasem dokarmiam dzbaneczniki;
- ćmy - ich skrzydła są
pokryte grubą warstwą "pyłu", który jest nieprzydatny dla roślin i może
im wręcz przeszkadzać. Do moich rosiczek przykleją się czasem malutkie
ćmy, z którymi one doskonale sobie radzą;
- rozwielitki - wodne
stawonogi. Są głównym pożywieniem wodnych roślin owadożernych -
pływacza i aldrowandy. Można je czasem dostać w sklepie zoologicznym;
oczlik - także żyje w wodzie. Nie spotkałem w sprzedaży, ale czasem występuje w jeziorach;
- larwy komarów -
zazwyczaj przebywają tuż pod powierzchnią wody, ale przestraszone
kręcąc się "w ósemkę" opadają niżej. Są jednymi z głównych ofiar roślin
wodnych;
- żabki - w naturze często padają ofiarą roślin owadożernych, ale w Polsce wszystkie gatunki są pod ochroną;
- ślimaki nagie - jest ryzyko, że wyjdą z pułapki i w ramach zemsty rozsmakują się w liściach naszych roślin;
- mączniaki - a
dokładniej ich larwy. Do kupienia w sklepach wędkarskich i
zoologicznych, czasem mogą pojawić się w domu w torebkach z mąką czy
kaszami. Nie używałem ich, ale niektórzy radzą karmienie nimi
dzbaneczników;
- dżdżownice - są pierścienicami. Nie powinny zaszkodzić większym dzbanecznikom, ale lepiej poszukać jakiegoś stawonoga;
- białe robaki - na
pewno nie dla muchołówki - wypełzają. Teoretycznie dla roślin z
dzbankami, chociaż lepiej odstawić pudełko z białymi robakami w ciepłe
miejsce i poczekać, aż przepoczwarzą się w dorosłe muchy (trwa to około
2 tygodnie);
- świeże i mrożone mięso
- zdarza się, że sprzedawcy proponują karmić nim rośliny. Nic bardziej
błędnego. Mięso wołowe czy inne nie jest czymś, co w naturze jest
pożywieniem roślin owadożernych i nie powinno się go używać, gdyż może
doprowadzić nawet do śmierci rośliny. Nie nadaje się do tego również
szynka.
Uwaga!
- To, że niektóre dzbaneczniki mają dość duże dzbanki nie oznacza,
że możemy tam wrzucać np. chrabąszcze. Lepiej częściej ale mniejsze
owady.
- Tropikalne lub delikatniejsze odmiany bardziej wrażliwych
roślin (heliamfora, dzbanecznik), nie powinny być karmione muchami i
prusakami, gdyż owady te mogą mieć na sobie zarodniki grzybów lub
bakterie. Postarajmy się wtedy o owady dostępne w sklepach
zoologicznych (na przykład świerszcze).
- Rosiczki nie wolno karmić muchami (podstawowy błąd wielu
początkujących). Są one dla nich za duże i roślinka i tak ich nie
strawi. Komar będzie w sam raz.
- Ofiary muchołówki nie mogą być większe niż 1/3 długości
pułapki. W przeciwnym razie roślina próbując domknąć brzegi pułapki
uszkadza się wewnątrz. Gdy jakaś część owada wystaje poza pułapkę do
środka mogą dostać się bakterie i ofiara zaczyna gnić razem z pułapką.
- Nie wolno karmić roślin owadami, które zostały wcześniej zabite przez chemikalia!
- Większości roślin nie dokarmiamy w zimie! Przechodzą one
wtedy okres spoczynku i nie jest im to potrzebne (wyjątkiem są np.
rosiczki pigmejskie)!
- Nim zabierzemy się za wrzucanie w pułapki roślin nieznanych
nam owadów proponuję przejrzeć listę owadów chronionych. Dbając o to,
by nie wyginęły rośliny owadożerne nie można doprowadzić do wyginięcia
rzadkich zwierząt!
I jeszcze mała ciekawostka. Wiele osób pyta mnie co się stanie, jeśli
nie będą karmić swoich roślin owadami. Otóż nic się nie stanie. Rośliny
owadożerne nie wymagają do życia bezwzględnego dokarmiania owadami.
Mogą co prawda wolniej rosnąć (lub wręcz zahamować swój wzrost), nie
będą kwitły, nie będą zawiązywały nasion, ale nie zwiędną. Jeśli jednak
zależy nam na posiadaniu ładnych roślin, to będziemy musieli zapewniać
im pokarm. Pamiętajmy przy tym o umiarze.
|